W lutym tego roku zmarła moja mama i pozostawiła po sobie kredyt odnawialny, czyli zadłużenie. Ja załatwiałam wszelkie formalności pogrzebowe i poszłam do banku z aktem zgonu aby zamknąć konto. Pracownica banku zapytała czy przyjmuje spadek, na co ja odpowiedziałam że nie, zapytałam o wysokość zadłużenia i jakie są tego konsekwencje. Ta Pani odpowiedziała mi, że skoro spadku nie przyjmuję to sprawa w tym momencie jest zamknięta. Byłam zdziwiona, że nie musze nic podpisywać, żadnego oświadczenia etc. Mama żadnego spadku nie miała, była ubogą emerytką a ja jej cały czas pomagałam. W tej chwili bank wzywa spadkobierców do spłaty zadłużenia. Wysokość zadłużenia jest mi nieznana. Moim zdaniem pracownica banku wprowadziła mnie w błąd i teraz nie wiem, co z tym fantem mam zrobić?